Sponsoring piętnuje na całe życie – Newsweek rozmawia z Adrianą Klos

Adriana Klos
Autor: Adriana Klos

Młode dziewczyny, decydując się na sponsoring, nie mają świadomości, jak strasznie obciążają swoją psychikę. Nawet, gdy uda im się z tego wyjść, poczucie winy, wstyd i poniżenie na zawsze skrzywią ich kobiecość i nie pozwolą zbudować normalnej rodziny – mówi w rozmowie z Newsweek.pl Adriana Klos psycholożka i psychoterapeutka z warszawskiego Ośrodka Rozwoju i Psychoterapii „Strefa Zmiany”

Newsweek.pl: Z nadchodzącym rokiem szkolnym i akademickim jak bumerang wraca sprawa sponsoringu. Czy młodzi ludzie mają świadomość, jakie skutki będzie on miał na ich późniejsze życie?

Adriana Klos: Niestety raczej nie. Młodzi ludzie w ogóle mało zastanawiają się nad przyszłością a jeżeli już, to nad finansową tj. nad wyborem szkoły, zawodu. Natomiast nie myślą o swoim życiu psychicznym i o życiu uczuciowym. A konsekwencje psychiczne prostytucji są bardzo dotkliwe, podobne do syndromu stresu pourazowego. Kobiety uprawiające ten zawód, często mają do czynienia z przemocą i brutalnością. Są upokarzane, wyszydzane przez klientów, którzy myślą, że jak płacą, to mają prawo do wszelkich perwersyjnych zachowań.

Newsweek.pl: Według statystyk prostytutka jest co najmniej raz w tygodniu gwałcona.

Adriana Klos: Spotkałam się ze statystykami, z których wynika, że co trzeci klient prostytutek jest zaburzony. Czerpie przyjemność nie tylko z aktu seksualnego ale wręcz z gwałtu, upokarzania, i przemocy. Chce dominować i mieć poczucie władzy. Większość tych dziewczyn co najmniej raz w życiu zetknęła się z brutalną przemocą, czy to przez sutenerów, czy przez klientów. To stałe ryzyko związane z przemocą i poniżaniem godności. Te kobiety żyją w ciągłym strachu.

Newsweek.pl: Czy to prawda, że prostytucja uzależnia w takim samym stopniu jak np. alkoholizm?

Adriana Klos: Często tak jest. Prostytucja bardzo silnie wiąże psychikę. Łatwo się w to wchodzi a potem już trudno się wycofać. Często klient wzbudza obrzydzenie, jest brutalny, nieładnie pachnie, wtedy pojawia się poczucie odrazy do siebie. Aby poradzić sobie z sytuacją upokorzenia i gwałtu, kobieta próbuje odciąć się od własnych emocji. Zaczyna traktować seks tylko jako akt fizjologiczny, musi przestać czuć, aby nie czuć bólu, obrzydzenia, wstydu. Poza tym, by to znieść sięga często po „znieczulacze” tzn. alkohol lub narkotyki.

Czytaj całość

Facebooktwitterlinkedinmail