Dla mamy nie taka – Adriana Klos odpowiada na list czytelniczki miesięcznika „Charaktery”

Adriana Klos
Autor: Adriana Klos

Jestem jak chorągiewka na wietrze, a tym wiatrem jest przeważnie moja mama… 

W liceum marzyłam, że pójdę na medycynę. Dążyłam do celu, niestety, wyniki mojej matury były niewystarczająco dobre, by dostać się na medycynę, zaczęłam więc studiować alternatywny kierunek, ale po pierwszym semestrze zrezygnowałam. Zmieniłam studia wbrew opinii mamy i całej rodziny. Od nowego roku podjęłam nowy kierunek w innym mieście. Minął rok i ja znów chcę zmienić studia i spróbować dostać się na upragnioną medycynę. Przez cały ten czas mam aprobatę mamy, choć czasem czuję jej presję i panikę. Boi się, że nie skończę żadnych studiów. Mój problem z medycyną to raz, a mama to dwa. Dołuje mnie, że porównuje mnie z córkami swoich koleżanek. Uświadamiam sobie wtedy, że chyba jestem guzik warta, rodzice nie mogą się mną pochwalić. Mama, opowiadając o moich pasjach i zainteresowaniach, robi ze mnie fanatyczkę. Gdy w rozmowie użyję jakichś filozoficznych według mamy słów, ona wyśmiewa mnie i drwi ze mnie. Ja przy niej udaję twardą, ale w głębi duszy bardzo mnie to porusza i rani. Mama od dziecka uczyła nas samodzielności, wiem, że bardzo mnie kocha, choć nigdy jakoś wylewnie mnie nie tuliła ani nie chwaliła. Nie mam jej tego za złe, ale boję się, że moje nadmierne ambicje i nieśmiałość to właśnie ona nieświadomie ugruntowała.Od dziecka mam problem z poczuciem własnej wartości. Gdy jako pierwsza w grupie przedszkolnej przyszłam w okularach korekcyjnych, inni zaczęli mnie wyśmiewać. Niska samoocena towarzyszy mi do dziś. Mam 20 lat i myślę, że na swój sposób poradziłam sobie z tym kłopotem, ale to co jakiś czas wraca. Czy ze mną jest źle? Czy powinnam iść na jakąś terapię? Monika

ADRIANA KLOS jest psychologiem i psychoterapeutą. Pracuje w warszawskim Ośrodku Rozwoju i Psychoterapii „Strefa Zmiany”. Prowadzi treningi i warsztaty rozwojowe, grupy wsparcia, terapię par oraz DDA.

Pani Moniko, Pisze Pani o problemie z niską samooceną, do której przyczyniły się przykre doświadczenia z dzieciństwa. To na pewno było bolesne i traumatyczne.  Przypuszcza Pani, że także postawa mamy nie pomaga Pani uwierzyć w siebie. Zamiast wsparcia i zapewnienia, że na pewno uda się Pani osiągnąć sukces, mama daje przykład córek koleżanek, które osiągnęły więcej. Zdarza się jej także śmiać się z Pani i drwić. Jest Pani wtedy przykro, czuje się Pani zraniona i odrzucona. Mama nie miała w zwyczaju mówić Pani, że Ją kocha i jest z Pani dumna. Prawdopodobnie nie potrafiła okazać tych uczuć i choć pewnie nieświadomie, to jednak wyrządziła Pani krzywdę. Nie wierzy Pani w siebie i swoją wartość. Ten strach, niepewność i bezsilność są w Pani głęboko zakorzenione, rosły wraz z Panią od dzieciństwa.W przyszłości może Pani doświadczać trudności w relacjach z ludźmi i we wchodzeniu w związki. Nieśmiałość może utrudniać Pani podejmowanie ważnych decyzji i hamować Pani karierę zawodową. Pani również, podobnie jak mama, ma kłopot z otwartym ujawnianiem potrzeb i uczuć. Nie mówi Pani mamie o tym, co Pani przeżywa, kiedy drwi z Pani. Udaje Pani dzielną i twardą.  Co stoi na przeszkodzie, aby powiedzieć mamie o swoich uczuciach? Warto postawić granicę i jasno określić sposób, w jaki chciałaby Pani być przez nią traktowana. Być może psychoterapia, o którą Pani pyta, pomogłaby Pani lepiej zrozumieć siebie, a także mamę. Może nauczyłaby się Pani lepiej radzić sobie w kontakcie z ludźmi, w otwartej komunikacji oraz w stawianiu granic.

Czytaj całość

Facebooktwitterlinkedinmail