Współlokator idealny czy przekleństwo?- psycholog Adriana Klos, gościem Polskiego Radia pr 4

Współlokator idealny czy przekleństwo?

Castingi na wspólokatorów stają się coraz bardziej popularne, bo dobry lokator to skarb. Warto pamiętać, że na takim spotkaniu obie strony mogą stawiać pytania i wymagania. Od października rusza nowy rok akademicki. Wrzesień to miesiąc, gdy brać studencka intensywnie poszukuje mieszkań. Nie jest to łatwe zadanie. Przekonał się o tym każdy, kto brał udział w castingu na współlokatora. Dobry współlokator to skarb. Zdarza się jednak tak, że musimy zamieszkać z osobą, której w ogóle nie znamy. – Ze współlokatorami jest bardzo różnie. Jest w nas naturalna potrzeba wpływania na rzeczywistość, która nas otacza, wybierania, jeśli możemy, organizowania sobie życia. Z tego powodu pojawiły się castingi na współlokatorów – mówi Adriana Klos, psycholog, psychoterapeuta. Karolina Pietkiewicz rzeczniczka Samorządu Studentów UW miała w swoim studenckim życiu wiele szczęścia przy wynajmowaniu mieszkań i co do współlokatorów, na których trafiała. – Uważam, że taki casting jest niezwykle stresującym wydarzeniem, dla osoby, która przez takie coś przechodzi. Choć dla osoby organizującej konkurs na pokój, może to być uzasadnione działanie – mówi studentka. Wiele osób, organizujących castingi, bardzo wysoko stawia poprzeczkę potencjalnym współlokatorom. Szukają współlokatora idealnego. Można mieć poczucie, że nowemu mieszkańcowi nic nie będzie wolno, za wyjątkiem płacenia na czas. Jest jednak też druga strona medalu, na co zwracają uwagę goście Krzysztofa Grzybowskiego. Potencjalni lokatorzy na castingu też nie zawsze mówią prawdę. Jednak codzienne zwykłe życie wszystko weryfikuje. – Prędzej czy później, a zwykle prędzej, wychodzi nasze prawdziwe oblicze – mówi psycholog. Jak przygotować się do castingu, ale też, jak taki casting przeprowadzić w czwórkowym studiu podpowiadają Adriana Klos i Karolina Pietkiewicz – posłuchaj załączonej audycji „4 do 4”. http://www.polskieradio.pl/Player

Urlop bez stresu

Przykra wiadomość, kradzież, zła pogoda, kłótnia. Nieprzewidziane wydarzenia potrafią zepsuć humor, zakłócić spokój i relaks, po który jechało się setki kilometrów. Jak nie dopuścić, by odebrały radość z wypoczynku?

Zaginiony bagaż

Gdy coś gubimy lub zostaje nam skradzione, czujemy bezsilność. Zwłaszcza kradzież to przykre zdarzenie. Ale przecież kartę można zablokować, pieniądze pożyczyć, nowe ubrania kupić, zdjęcia robić aparatem koleżanki. To są tylko rzeczy. Inna sprawa to psychika. – Warto przysłuchać się temu, co myślimy, gdy okazuje się, że zostaliśmy okradzeni. Czy: „Mnie zawsze zdarzają się takie rzeczy”, czy raczej: „Za tydzień będę się z tego śmiała” – radzi Adriana Klos. – Przykre rzeczy się po prostu zdarzają, wszystkim. Tylko niektórzy przetrawiają je długo, dopatrując się u siebie skłonności do niepowodzeń, a inni przechodzą nad nimi do porządku dziennego. Pomyśl: okradli cię, ale… ktoś pożyczył ci pieniądze na bilet powrotny, gospodarze przyjęli was tej nocy za darmo, a koleżanka, po której się tego nie spodziewałaś, dała ci swoje ubrania. – Stało się coś złego, ale sobie z tym poradziłaś. To uczy optymizmu – mówi Adriana Klos. – Warto wyciągnąć z tego dobre przekonania, typu: „Zawsze sobie dam radę”, „Ludzie są życzliwi” czy „Mój partner zachował się bohatersko”. I od razu eliminować myśli typu: „Bo mnie to zawsze…”, „Bo tylko ja…”. Epiktet radził, by o rzeczach nie mówić nigdy „straciłem”, ale „oddałem”. Jego zdaniem własność to złudzenie, pewne rzeczy los nam tylko „wypożycza”, więc cieszmy się tym, że przez jakiś czas mieliśmy z nimi kontakt. Gdy żałujemy straty, gubimy radość z tego, czym obecnie dysponujemy. Marek Aureliusz mawiał: „Strata jest niczym innym jak przemianą. A ta miła jest Wszechnaturze”. Jeśli jednak nie pociesza cię myśl o tym, że taka jest kolej życia, postaraj się wyobrazić sobie siebie za rok. Czy nadal będziesz myślała o zgubionych pieniądzach, ukradzionym laptopie czy dokumentach, które przepadły? Czytaj więcej

Czy możesz ulepić go od nowa? – o pokusie szycia partnera na swoją miarę

„Wymyśliłam cię nocą przy blasku świec”, brzmią słowa piosenki. Ostrożnie z takimi marzeniami. Kochasz go, ale wolałabyś, żeby… był trochę inny, chociaż inaczej się ubierał. A może masz plan zmienić introwertyka w duszę towarzystwa? Zanim zaczniesz go ulepszać, zastanów się, co by było, gdyby było odwrotnie.

Martyna wyszła właśnie ze sklepu. Kupiła Tomkowi dwie marynarki, trzy krawaty i eleganckie spodnie. Tylko że Tomek od zawsze ubiera się na sportowo i to w trampkach czuje się sobą. Wiele razy mówił o tym Martynie, kiedy próbowała przebrać go za biznesmena. – Ostrożnie z realizowaniem swoich niespełnionych marzeń kosztem drugiego człowieka – mówi Adriana Klos, psycholog. – Szycie na miarę zostawmy krawcowej, która zrobi nam płaszcz – dodaje.

Mówi się, że kiedy kobieta związuje się z mężczyzną, marzy, że z czasem go zmieni, a on się nie zmienia. Mężczyzna natomiast marzy, aby kobieta się nie zmieniała, tymczasem ona właśnie się zmienia. Tę prawidłowość powtarzamy oczywiście z przymrużeniem oka, często jako żart, jednak jest w tym określeniu ziarno prawdy. Skąd w kobietach bierze się przekonanie, że będą w stanie dorosłego, ukształtowanego człowieka uszyć na własną miarę?

Adriana Klos: Za takimi próbami zmieniania partnera, niby w imię dobra związku oczywiście, często stoją bardziej skomplikowane i poważniejsze sprawy, niż nam się wydaje. Psychologowie mówią, że nieprzypadkowo spotykamy na swojej  drodze i potem wybieramy konkretne osoby. Odpowiadamy sobie tym samym na niewyrażone potrzeby, nieuświadomione, nierozwiązane problemy. Podam przykład: kobieta, która koniecznie chce zmienić w swoim partnerze stopień jego zaangażowania w związek, poziom bliskości między nimi, i która powtarza przyjaciółce: „Bez przerwy muszę go gonić, bo on ciągle potrzebuje więcej przestrzeni”, często podświadomie właśnie dokładnie takiego mężczyzny szukała. Ona bardzo pragnie bliskości, a równocześnie strasznie się jej boi. Będzie mówiła, ze trzeba go gonić, ale tak naprawdę ten układ jej odpowiada. Jest pozornie bezpieczny.

Czytaj całość

Czy w pracy można znaleźć przyjaciółkę?

Psychologowie ewolucyjni piszą o zjawisku coraz większej rywalizacji między kobietami. Im lepiej panie radzą sobie w środowisku zawodowym, w biznesie, im większe odnoszą sukcesy, tym bardziej wrogo są do siebie nastawione, podejrzliwe, nieufne i zazdrosne.

Efekt wolności i ewolucji

Ewelina wspomina, jak zaraz na początku swojej pracy w dużej korporacji nawiązała kontakt z koleżankami z biura. Zwłaszcza z jedną z nich odkryła nić porozumienia. Ewelina była zachwycona, bo starsza koleżanka była liderką w teamie, cenionym pracownikiem, niemal prawą ręką szefa. Nieprędko się zorientowała, że tak naprawdę knuła za jej plecami, rozsiewała plotki i obmawiają ją. Ewelina nie mogła zrozumieć, dlaczego inteligentna i odnosząca sukcesy kobieta zachowywała się wobec niej tak prymitywnie i podle.

Badania psychologów pokazują, że kobiety zachowują się wrogo wobec innych kobiet, bo czują się niepewne, zagrożone przez inne, atrakcyjne i sprytne koleżanki. Chcą zapewnić sobie pozycję, walczą o protekcję szefa. Chcą też przyciągnąć uwagę najlepszego partnera, podkreślić własne atuty, umniejszając wartość koleżanek.

Często są zazdrosne, brakuje im poczucia własnej wartości i poczucia bezpieczeństwa. Kierują się instynktem i emocjami, a żeby nie pozbawiać siebie możliwości sukcesu, życzą porażki innym.

Strategia Modliszki

Zatem przyjrzyj się dobrze swojej przyjaciółce, powierniczce uczuć i trosk, kumpeli czy choćby dobrej znajomej z pracy. To, że jest sprytna, ambitna, asertywna, energiczna i zdecydowana, nie przesądza jeszcze o nieszczerości waszej relacji. Ale jeśli potrafi schlebiać na zawołanie, wie, komu się przypodobać, aby osiągnąć swój cel, zawsze kieruje się przede wszystkim swoją korzyścią i jest mistrzynią manipulacji, może być raczej Modliszką, twoim przyczajonym wrogiem, a nie przyjaciółką.

Czytaj całość

Nie kocham męża, co robić?

Od dłuższego czasu nie kocham męża, po prostu mam go dość, jego zachowania, podejścia do mnie i dzieci, zaciągania do łóżka, choć wie, że nie mam ochoty na seks, ale on tego nie rozumie, mam dać siebie i tyle. Mąż pracuje w delegacji i jak wyjeżdża, to czuję ulgę i spokój. Nie wiem, co mam robić? Bardzo chcę odejść od niego, ale się boję jego reakcji i dalszego ubliżania. Nie wytrzymuję już psychicznie z nim, on przelicza wszystko na kasę, a miłości w tym nie ma, ciepłego słowa czy przytulenia. Nie mogę nawet nigdzie wyjść, nawet do koleżanki na kawę, nie mówiąc o zakupach całodniowych, bo dzwoni co chwilę i sprawdza, co robię. Przecież to obsesja. W nerwach podnosi na mnie rękę. Mam już dość życia z nim. On twierdzi, że jest doskonałym mężem, kocha, szanuje, ale to tylko kłamstwa. Jestem już wrakiem, nie mam sił z nim walczyć, ale tak bardzo pragnę być szczęśliwa, ale już bez niego. Proszę o pomoc.

Wygląda na to, że już od dawna nie jest Pani zadowolona ze swego związku, nie kocha Pani swojego męża i jest z nim tylko z obawy przed odejściem. Trudno się dziwić, skoro mąż tak Panią traktuje. Bicie, upokarzanie, przemoc, zmuszanie do seksu to działania, które zabierają nam naszą siłę, poczucie własnej wartości i godności osobistej.

Obawia się Pani odejść od męża, boi się Pani jego reakcji, być może jeszcze większej agresji z jego strony. Ale trudne może też być dla Pani, to, co nieznane, co jest poza Pani związkiem. Może Panią powstrzymywać strach przed tym, jak by Pani sobie radziła sama, bez męża, co powiedzą dzieci, rodzina, znajomi. Zastanawia się Pani pewnie, czy nie będzie Pani jeszcze trudniej, czy jeszcze ktoś Panią pokocha i będzie dobrze traktował, czy może będzie pani zmuszona sama iść przez życie.

Trudno wyjść z wieloletniego związku. Ze związku przemocowego czasem nawet jeszcze trudniej, bo po latach złego traktowania i poniżania, przestajemy wierzyć, że zasługujemy na coś lepszego. Pani na pewno zasługuje na miłość, czułość i szacunek. Warto czasem zaryzykować, aby dać sobie szansę na lepsze życie, aby ocalić godność i wiarę w siebie.

Porada ukazała się w serwisie wp.pl, w zakładce „Zadaj pytanie ekspertowi”.

Lęk – czego się boją Polki

Magda panicznie boi się windy i latania samolotem. Od dwóch lat nie wsiada też do metra, bo za nic nie chce ponownie przeżyć ataku paniki, jakiego wtedy doświadczyła. Martwi się o zdrowie własne i swojej rodziny, przeraża ją myśl, że jej bliskim mogłoby się przytrafić coś złego. Katarzyna ma świetną pracę i dobrze zarabia. Stać ją na dobre kosmetyki, perfumy, nowe buty i torebki. Właściwie dobrze jej się wiedzie, ale wciąż ma wrażenie, że jej powodzenie jest pomyłką losu i lada moment ktoś się wreszcie zorientuje, że to nieporozumienie. A wtedy Kasia z pewnością straci wszystko.

Cała się trzęsę, nie mogę zasnąć

Objawy zaburzeń nerwicowych dotyczą coraz większej ilości kobiet w Polsce. Polki boją się jakichś obiektów, ludzi czy sytuacji, ale często też mają do czynienia z lękiem bliżej nieokreślonym, z którym nawet jeszcze trudniej sobie poradzić. Nie wiedzą, czego on tak naprawdę dotyczy, nie jest związany z żadną konkretną sytuacją z rzeczywistości lub jest z nią niewspółmierny i nadmiarowy. Wiele kobiet, podobnie jak Kasia czy Magda, podejrzewa, że może wydarzyć się coś złego, co spadnie na nie znienacka i sprawi ogromny kłopot. Dlatego są czujne i starają się mieć wszystko pod kontrolą, aby nie dać się zaskoczyć. To je męczy i obciąża, nie potrafią być spontaniczne ani rozładowywać napięcia. Kasia tak opisuje swoje objawy: „W pracy zaszłam naprawdę daleko a mimo to często nie mogę się odezwać na zebraniach zespołu. Czuję, jak zaczynam się pocić i jak trzęsą mi się ręce. Przeraża mnie myśl, że wszyscy się na mnie patrzą i za chwilę wyśmieją jakiś mój głupi pomysł. Potrafię godzinami rozpamiętywać przykre dla mnie sytuacje, jakbym sama chciała jeszcze bardziej się zdołować. Wydaje mi się, że jestem głupia i nic nie warta i że wszyscy wokół to doskonale wiedzą, tylko z jakichś niezrozumiałych dla mnie przyczyn, nic na razie nie mówią. Jestem ciągle spięta i zestresowana, nie mogę zasnąć i śnią mi się koszmary.”

Podszyte lękiem

Magda zastanawia się, skąd nagle wzięły się jej lęki i ataki paniki. Dlaczego nagle w metrze zabrakło jej powietrza i poczuła się tak, jakby miała się za chwilę udusić? Tylko czy rzeczywiście jej lęk pojawił się niedawno wraz z atakiem paniki w metrze? Czytaj całość

My w mediach: psychoterapeutka, Adriana Klos – o rozwodzie i jak go przeżyć

Być może właśnie się rozwiodłaś i z trudem próbujesz się odnaleźć w nowej rzeczywistości. A może wciąż zastanawiasz się, czy to na pewno słuszna decyzja i nadal boisz się zrobić ten nieuchronny krok. Rozwód zawsze jest trudny i bolesny. Należy do doświadczeń najbardziej stresujących człowieka, podobnie jak śmierć kogoś bliskiego. W końcu to także pewien rodzaj śmierci. Umiera twój związek, twój świat, miłość i nadzieja na radosne jutro.

Kołowrotek myśli i uczuć

Gdy rozpada się twoje małżeństwo, zupełnie naturalne jest, że rozmyślasz, wspominasz dawne chwile, rozpamiętujesz sytuacje i inne możliwe scenariusze, które być może mogły uratować twój związek. Zastanawiasz się, jak do tego doszło, co właściwie się stało i kiedy się zaczęło. Myśli kłębią ci się w głowie, wracają obrazy, sny, sprzeczne uczucia. Dominuje żal, rozczarowanie, ból, złość, poczucie krzywdy i winy. Nawet gdy to ty chciałaś rozwodu, odczuwasz smutek, lęk przed przyszłością i przed samotnością. Często masz kłopoty ze snem, tracisz apetyt lub przeciwnie, w stresie rzucasz się na jedzenie. Chce ci się płakać, masz obniżony nastrój i obniżone poczucie własnej wartości. Możesz czuć się odrzucona, niechciana, nieatrakcyjna.Pamiętaj, że masz prawo przeżywać to rozstanie na swój własny sposób i tak długo, jak tego potrzebujesz. Twoje emocje są naturalne, masz prawo płakać, gniewać się i smucić. Tak jak w przypadku żałoby, potrzebujesz czasu, aby ochłonąć i wrócić do równowagi. Czasem to trwa rok, czasem nawet kilka lat, ale nadzieja na lepsze życie nigdy nie znika.

Nowa rzeczywistość

Trudno zaakceptować zmiany, które teraz wokół ciebie zaszły. Nie ma przy tobie ukochanego człowieka, czujesz się osamotniona i nie masz się na kim oprzeć. Ale nie zapominaj o rodzinie i przyjaciołach, nie odwracaj się od nich, choć czasem masz ochotę zamknąć się w czterech ścianach. Oni nadal są dla ciebie ważnym źródłem wsparcia. Gdy będzie ci bardzo źle, pomogą odnaleźć sens i radość życia. Spotykaj się z nimi i dziel swoimi emocjami. Po to są, by cię zrozumieć i towarzyszyć ci w trudnej sytuacji życiowej.

Zaburzenia odżywiania – jak radzić sobie z bulimią

Witam serdecznie i bardzo proszę o pomoc. Od kilku lat choruję na bulimię i nie potrafię sobie poradzić z tym problemem. Początkowo wydawało mi się, że to nic groźnego. Potrafiłam radzić sobie z tą chorobą i bywały momenty, że całkowicie o niej zapominałam. Najczęściej jak w moim życiu wszystko się układało. Ale niestety w momentach większego stresu objadam się i znowu wszystko wraca. Zdarza się, że codziennie się objadam i zmuszam się do wymiotów. Rozmawiałam o tym z chłopakiem i prosiłam o jakąś pomoc, ale on jakby nie traktował tego problemu poważnie. Mam wrażenie, że takie podejście jest dla niego wygodniejsze. Przejmowałam się tą całą sytuacją troszkę mniej do momentu, kiedy dowiedziałam się, że na domiar złego choruję na stwardnienie rozsiane. Załamałam się całkowicie i jeszcze częściej zdarza się, że się stresuję i zaczynam uciekać do objadania się i wymiotów. Nie wiem, co mogę zrobić, żeby zacząć walczyć z tą chorobą. Boję się, że sama sobie nie poradzę. Proszę o jakąś pomoc, bo nie wiem, gdzie mogę o nią prosić. Pozdrawiam!

Jest Pani w trudnej sytuacji życiowej i Pani wątpliwości są całkowicie zrozumiałe. Można poczuć się zupełnie bezradnym w obliczu takich poważnych chorób!

Dobrze byłoby, aby Pani poszukała pomocy specjalisty, bo często trudno jest samemu się uporać z bulimią. Powody choroby mogą być różne i trzeba byłoby się temu przyjrzeć, aby to zrozumieć. Czasem ludzie „zajadają” stres i trudne emocje, z którymi nie potrafią sobie poradzić, czasem jest to kwestia niskiego poczucia własnej wartości, ciężkich przeżyć z przeszłości, braku akceptacji siebie, poczucia bezpieczeństwa czy braku asertywności i odpowiedniej motywacji. Bulimia może mieć też swoje przyczyny w problemach emocjonalnych, perfekcjonizmie czy niskiej samoocenie. Dlatego bardzo ważna jest w Pani przypadku specjalistyczna pomoc psychologa. Zwłaszcza że bulimia może być przyczyną wielu poważnych schorzeń, np. uszkodzenia mięśnia sercowego i zwiększonego ryzyka wystąpienia zawału, uszkodzenia szkliwa zębów i dziąseł poprzez częste wymioty, zmian cykli menstruacyjnych, zaburzenia popędu seksualnego, uszkodzenia nerek, anemii, stanów lękowych, chronicznego stresu, a nawet depresji.

Komentarzy oraz innych porad, szukaj w portalu wp.pl, w zakładce „Zadaj pytanie ekspertowi”.

Kiedy myśli szkodzą – o samospełniających się proroctwach

Kiedy twój klient po raz kolejny odwołuje ważne dla ciebie spotkanie, masz prawo być zła. Ale w zależności od tego, jakim torem pójdą twe myśli, jakie wyobrazisz sobie możliwe powody zmiany terminu, tak będziesz się czuła. Twój sposób myślenia i postrzegania sytuacji, znaczenia, jakie im nadajesz, przyczyniają się do twojego nastroju „tu i teraz”. Sposób, w jaki myślisz o ludziach, o świecie i o sobie, wpływa na twoje emocje i w rezultacie na twoje zachowania. Buduje lub niszczy twoje relacje z innymi.

Kiedy myśli szkodzą

Jeśli skoncentrujesz się na założeniu, że twój klient najprawdopodobniej cię nie ceni i nie szanuje, jest niezadowolony z twojej pracy i w ten sposób chce ci to dać do zrozumienia, jest więcej niż pewne, że poczujesz się okropnie. Myślisz sobie: „on mnie lekceważy, nie szanuje mojego czasu, traktuje mnie z wyższością, ma się za kogoś lepszego ode mnie, ustala warunki a ja musze się do nich dostosowywać”. Twoje myśli powodują reakcje fizyczne w ciele oraz reakcje emocjonalne. Robi ci się przykro, czujesz smutek, może frustrację, czasem nawet złość. Emocje są sygnałem, że czujesz się lekceważona, niedoceniona, nieszanowana. Ciało reaguje szybszym biciem serca, skurczami żołądka, czasem zaciska się coś w gardle i braknie ci tchu. Możesz się pocić, czuć uderzenia gorąca, napięcie i ból mięśni lub głowy. Zaczynasz coraz bardziej nie znosić tego człowieka, nieprzyjemne doznania pojawiają się na samą myśl o nim, na perspektywę rozmowy z nim czy choćby wysłania mu maila. W kontakcie z nim stajesz się chłodna i zdystansowana i z trudem powstrzymujesz się od chęci sprawienia mu jakiejś drobnej złośliwości. Starasz się go unikać, może nawet próbujesz się go jakoś pozbyć, bo nie masz zamiaru pracować dłużej z „kimś takim”. Twój klient zauważa i odczuwa twoją niechęć i najprawdopodobniej zaczyna odpowiadać ci tym samym.

Myśli, które pomagają

Kiedy pierwsza reakcja niezadowolenia i rozczarowania z powodu odwołania spotkania mija, możesz zastanawiać się, o co chodzi klientowi, dlaczego tak się zachowuje. Czytaj całość

O relacjach ze znajomymi po porodzie

Jak zmienią się moje relacje ze znajomymi? Czy będę miała o czym rozmawiać z tymi, którzy nie lubią bądź nie mają dzieci? Czy w ogóle znajdę czas na towarzyskie spotkania? – posłuchaj, co mówi o tym psycholog i psychoterapeuta „Strefy Zmiany”, Adriana Klos. Ten i podobne filmy, w serwisie babyonline.pl